Nietrzeźwy kierowca, mający ponad 2 promile alkoholu w organizmie, wpadł w tarapaty po tym, jak wjechał w ogrodzenie posesji w Leokadiowie. W nieoczekiwanym zwrocie akcji poprosił o pomoc w ukryciu swojego pojazdu… policjanta. Mężczyzna, próbując uniknąć konsekwencji, szybko zrozumiał, że zamiast pomocy trafił do policyjnego aresztu. Cała sytuacja miała swoje konsekwencje w postaci zatrzymania prawa jazdy i postawienia zarzutów.
Do zdarzenia doszło w piątek, 1 sierpnia, w godzinach wieczornych. Mieszkańcy Leokadiowa usłyszeli głośny huk, który okazał się wynikiem niebezpiecznej jazdy 35-letniego mężczyzny kierującego samochodem marki Seat. Po utracie panowania nad pojazdem, wypadł on z drogi, uderzając w ogrodzenie jednej z okolicznych posesji. Na miejscu szybko zjawił się policjant z puławskiej komendy, który był w pobliżu i usłyszał dźwięk kolizji.
Gdy policjant podbiegł do uszkodzonego pojazdu, zobaczył za kierownicą mężczyznę, który w obawie przed konsekwencjami swoich działań, prosił go o pomoc w schowaniu samochodu. Nieoczekiwanie dla niego, zamiast schronienia, trafił w ręce funkcjonariusza. Po badaniu alkomatem, które wykazało ponad 2 promile alkoholu, policjanci zdecydowali o zatrzymaniu mężczyzny. Ostatecznie, oprócz zatrzymania prawa jazdy, 35-latek usłyszał zarzuty dotyczące prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz spowodowania kolizji, co może skutkować wysoką karą finansową oraz nawet pozbawieniem wolności do trzech lat.
Źródło: Policja Lublin
Oceń: 35-latek wciągnięty w kłopoty po kolizji drogowej w Leokadiowie
Zobacz Także